sztachx8 sztachx8
482
BLOG

Kliczko vs Haye - triumf marketingu nad sportem

sztachx8 sztachx8 Rozmaitości Obserwuj notkę 5

Obejrzałem dzisiaj długo oczekiwaną walkę unifikacyjną 

Kliczko vs Haye

Sama walka nie dostarczyła jakichś oszałamiających wrażeń. Sensownych akcji możnaby się doliczyć na palcach jednej ręki trędowatego. Pierwsza runda dawała jeszcze jakieś nadzieje. Pojedynek toczył się w dobrym tempie jednak obaj zawodnicy wyszli do ringu z zupełnie innymi celami.

Haye wychodził tak długo, że już mnie to zaczynało nudzić. Feta wyjściowa była co najmniej tak barwna jakby Tusk wygrał wybory na 2 albo i trzy kadencje jeszcze przed wyborami.

Zniecierpliwieni z kolegami zaczęliśmy rozpaczliwie odliczać minuty do skrzyżowania rękawic obu, jakby nie było utytułowanych pięściarzy.

Haye wychodził z prowadzącym Lennoxem Lewisem, Kliczko natomiast z Foremanem i nieodłącznym bratem.

Jak napisałem wyżej I runda dawała nadzieję na sensowną walkę jednak Kliczko już od początku starał się ograniczyć możliwości  Hayemakera przez mniej lub bardziej na początku celne lewe proste. Na pewno po tej walce nie można napisać, że Kliczko to słaby bokser.

Haye niestety wyszedł do tej walki bynajmniej nie po to żeby wygrać tylko po to żeby przetrwać bez nokautu, który to cel, udało mu się zrealizować.

Kliczko wyszedł bardzo skoncentrowany, jako obrońca trzech pasów, mistrz nastawiał się na kontry co zrozumiałe i sporadycznie z początku inicjował własne kacje ofensywne.

To Haye miał pokazać, że zasługuje na pozostałe trzy pasy.

Nie wykorzystał tej szansy - nie sprostał wyzwaniu - przegrał wyraźnie na punkty.

Nie miał pomysłu na walkę z tak dysponowanym Kliczko, który każdą niemal chęć przejścia Haye do półdystansu rozbijał lewymi prostymi i oszczędnymi kombinacjami systematycznie i z każdą rundą coraz skuteczniej. Początkowe, fantastyczne obrony Haye przy pomocy balansu ciałem, zbijania ciosów prowokowania Kliczko opuszczonymi rękawicami nie dawały brytyjskiemu bokserowi upragnionego sukcesu. Czas biegł, Haye był coraz wolniejszy, a Kliczko coraz częściej punktował Haye na czysto. Nawet wtedy gdy wydawało się, że po rozpaczliwych akcjach Kliczko był bliski nokautu, miast iść za ciosem Hayemaker cofał się jakby sprawdzając - czy to już?

Kliczko mistrzem!

Walczył jak mistrz, spokojnie realizując założony plan zmęczenia Haye i znokautowania go w 12 rundzie - nie wyszło, bo Hayemaker też nie wypadł sroce spod ogona. Jest dobrym pięściarzem tylko zapomniało mu się, że udanymi akcjami obronnymi nie dosięgnie się przeciwnika, nie zdobywa się punktów u sędziów i bynajmnie nie zostaje się mistrzem.

Walka była słaba, bo Haye rzadko kiedy zmuszał Kliczko do wysiłku - zresztą to on wciąż napierał na Haye.

Teraz a propos tytułu.

Gdyby te chłopaki stanęły kiedyś na przeciw Alego, Foremana, czy innego Nortona to byłaby to rzeź niewiniątek. Tamci boksowali by wygrać - ci boksowali by przetrwać i zgarnąć pieniądze. Co więcej zgarnąć pieniądze by się nimi cieszyć bez ryzyka poważniejszej kontuzji.

Podsumowując chwalę Kliczkę za wrzucenie II biegu w okolicach 6 rundy i zwycięstwo Gratulacje zasłużone.

Hayemaker powinien wykorzystać zarobione pieniądze na zakup kilku VHS z walkami Mika Tyson - pod tytułem

" Jak radzić sobie z dużymi facerami bez fauli"

sztachx8
O mnie sztachx8

Per Aspera ad Astra - to moja dewiza. Rządzącym z prawa i z lewa przypominam ZARZĄDZACIE NASZYMI PODATKAMI WIĘC NIE OPOWIADAJCIE DAŁEM, ZBUDOWAŁEM..."STWÓRCY" TROCHĘ POKORY! Podnieśmy VAT do 30% żeby biedactwa z PO miały z czego żyć!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości